Komentarz Jacka

Na koniec zespół nagrywający od niedawna i definiujący swoją muzykę jako psychodelicznego rocka. To dowód, że nurt ten nadal jest żywy i przyciąga młodych (i bardzo utalentowanych!) muzyków. Zespół pochodzi z Australii i do tej pory nagrał dwie EPki. Czekamy na pełną płytę. Chociaż kto wie, może w dobie Spotify, Deezera i Apple Music model się zmieni słuchać będziemy krótszych wydawnictw ale częściej…

TS: super efekty dźwiękowe i naokoło głosu i gitary; spokojny, prawie rozrywkowy utwór z Radia Złote Przeboje… A jednak jest w nim jakaś wibracja, taki podskórne drganie, które powoduje, że wchodzimy na inny poziom rzeczywistości.
CLS: czyżbym słyszał jakieś beatlesowskie konotacje? I ten fortepian i piskliwa gitara… I jeszcze skrzypce…

TI: znowu jakby przygrywał nam George Harrison… Słodziutki głosik Harvey Geraghty. Taki kolorowy, pastelowy świat. Do czasu poważniejszego tematu granego na gitarze basowej. Super efekt! Brawo.
WMB: większa dynamika - i nadal zespół trzyma się wspaniale wspólnego brzmienia. Może trochę trąci Porcupine Tree ale kopiowanie jest najwyższą formą pochwały! Super zaaranżowane i zagrane.

EP1 (2020)
- The Seaside
- Cheesy Love Song

EP2 (2021)
- The Island
- Where’s My Brain

 

 

Powrót

The Lazy Eyes

Strona www stworzona w kreatorze WebWave.