Powrót

Komentarz Jacka:

1. Ponoć od tego dzieła zaczął się rock symfoniczny (artystyczny). Wyraźny podział na pięć części. Dodatek chóru cudownie wzbogaca odbiór. Melotron by tego nie osiągnął. Masterpiece!
2. Wstyd przyznać - odsłuchałem po raz pierwszy dopiero teraz. I jestem olśniony. Piękny jazz-prog-rock. Ładnie się rozwija a potem mix tematów. Niezwykła wirtuozeria muzyków - każdy z nich ma w tym dziele swoich kilka minut. A końcówka - Masterpiece!
3. Znowu Keith Emerson... Utwór ma sześcioczęściową strukturę, wraz z preludium i zakończeniem. Mio wszystko solo na perkusji zostawiłbym na koncerty... Tak, to podwaliny i (raczej trudne) początki...
​​​​​​​4. Co to za zbieracze? Pierwsze słyszę...Początek trochę indie...potem chorały...Ale wciąga. Klimatyczne dźwięki fletu. Organy jak memento. Piękne solo na saksofonie. Ale to ponownie - pierwsze próby. Czegoś brakuje tej kompozycji.

Komentarz Kuby: 

PH: Grand Finale oparte na fragmentach Agnus Dei z Mszy h-moll Jana Sebastiana Bacha.
C: Fantastyczne! Wizjonerzy rocka!
TN: (wersja koncertowa 1969) Kaith Emerson i podwaliny rocka symfonicznego
TC: Mało znany zespół z Kanady, szybko się rozpadł.

Początki suity w rocku:  lata 1968 - 1969

1. Procol Harum (1968) - In Held Twas in I  (tu: wersja z koncertu w 1972) 
2. Colloseum (1968) Valentyne Suite 
3. The Nice (1968) Ars Longa Vita Brevis
4. The Collectors (1968) What Love (Suite) 

Strona www stworzona w kreatorze WebWave.