Zmieniamy zespół, ale nie lata. Antek był współzałożycielem Genesis i na pierwszych dwóch płytach grał na gitarze. Z powodów zdrowotnych, ale też na skutek problemów z tremą podczas występów, zdecydował się opuścić zespół. Nadal nagrywa, nauczył się gry na wielu instrumentach, sam uczy muzyki, kolaboruje z wieloma artystami, produkując muzykę do filmów, programów telewizyjnych ale również kameralnie, dla rodziny. Albumy te nazywa “Private Parts and Pieces”; są bardzo urocze. Przecież pierwotnie koncerty odbywały się właśnie w domach - urozmaicając codzienną walkę z naturą.

TGaTG: mieliśmy już jeden utwór z tej nostalgicznej płyty, śpiewany przez Phil'a Collinsa. Cudowne klimaty na jesienny wieczór do kominka. Proponuję całą prawie 16-minutową suitę tytułową. Na oboju gra brat Anta - Robin.
BaR: Antony śpiewa! Ma lekką wadę wymowy, ale to dodaje autentyzmu to jego twórczości. Ładna ballada i piękne solo na końcu. Album wyprodukowany był przez Ruperta Hine - to ważne nazwisko w rocku. A na bębnach Michael Giles - z pierwszego składu King Crimson.
LW: ładny utwór znowu wyprodukowany przez Ruperta. Kawałek spokojnie mógłby się znaleźć na pierwszych płytach Genesis.
P84: od tej płyty Ant zaczyna eksperymentować z syntezatorami; “bardziej rytmicznie ale jednocześnie w połowie klasycznie” jak sam opowiadał. To wprowadzenie do albumu poświęconemu opowieści G. Orwella.
T: Ant nazywa tą płytę: “nagraną na spłacenie kredytu". Pod naciskiem wytwórni płytowej przedstawił na niej utwory przyjaźniejsze radiu: komercyjne w tamtych latach znaczyło rytmiczne i łatwostrawne.
TfTD: piękna płyta, na wpół klasyczna. Jedno dzieło w dwóch częściach - ten kawałek to tylko taka próbka tematu z obu części. Opłaciły się cztery lata studiów w Guildhall School of Music and Drama w Londynie!