Komentarz Jacka

Przenosimy się do Niemiec. Mniej więcej w tych samych latach co Dream Theater karierę zaczynał tam zespół z Kaiserslautern (Palatynat) pod nazwą symbolizującą ekskluzywne nadwozia samochodów z najwyższej półki (Laylanda i Rovera). Podobnież ich muzyka jest wyrafinowana, aczkolwiek może wydawać się wtórna dla lidera tego nurtu. Muzyka dosyć teatralna, jako że wszyscy członkowie zespołu zaangażowani byli w rock-opery (Jesus Christ Superstar, The Rocky Horror Show czy Evita). Coś jest w ich muzyce, inaczej nie zawitaliby na te łamy…

F: początek wzięty ze Strawińskiego (“Święto Wiosny”). Może to ukłon w stronę Yes, który otwierają koncerty “Ognistym Ptakiem” tego samego kompozytora. Ale potem wkracza już waga ciężka… Soczysta gitara, mocna punktuacja basowego bębna…Andy Kuntz na wokalu jest wizytówką grupy. Coś jakby “Pull Me Under” słychać w drugiej części…

R: sporo tematyki tego zespołu obraca się wokół spraw boskich, eterycznych, nie-z-tego-świata. Utwór to uosobienie brzmienia zespołu, jest “ciężkie, płynne, kreatywne i bombastyczne.”

FOG: przybyło melodii; muzycy uzupełniają metalowe brzmienie elektronicznymi i akustycznymi wstawkami, które dają poczucie głębi (i pomysłowości). Plus za złożoność kompozycyjną.

EoaD: zespół rozwija się i dojrzewa. Instrumenty klawiszowe wybijają się z wolna na pierwszy plan. To już nie klonowanie DT ale znajdowanie własnej drogi. Dobrze zagrana, interesująco kompozycja.

S: album koncepcyjny na bazie “Hrabi Monte Christo” z nowoczesnymi wtrętami (dochodzenie Interpolu). Płyta dwa lata później przerobiona została na rock-operę. Słyszę tu trochę “Metropolis pt. 2” DT, ale może się mylę…Ładne solówki i orkiestracja i rewelacyjny fragment z gitarą akustyczną.

SoB: album to opis podróży z podróż z XVI-wiecznego Rzymu do Jerozolimy w roku 33. Nastrój ciężki i dramatyczny, znowu dużo intrygującej różnorodności. Widoczna jest świetna muzykalność zespołu, lekkość przechodzenia z tematu w temat.

ChotI: N I: kolejny concept album na podstawie powieści fantasy niemieckiego autora Wolfganga Hohlbeina. W tle mamy całkiem ładny fundament klawiszowy, na którym brzmienie gitary i głos nabierają ładnego kolorytu. Super aranżacje, nagłe zmiany tematu i dramaturgii. Bardzo dobrze zagrane.

ChotI: N II: druga część sagi jest stylistycznie bardzo podobna. Może jest nieco mroczniejsza. Dodanie chóru definitywnie wzbogaca brzmienie. Drapieżna gitara (jak zwykle), perfekcyjnie działająca sekcja rytmiczna - można powiedzieć: niemiecka precyzja!

CDN: pierwsza część dyptyku, opisującego losy Gideona Grace, który musi nieustannie walczyć o swoje życie z nieustępliwymi cieniami „Domu Deszczu”, gdy wędruje przez Francję. Muzycznie - więcej tego samego. Dobry sos ala Vanden Plas…

O: początek symfoniczny - kwartecik smyczkowy, w tle orkiestra, fortepian. Do tego gitara - mieszająca prog z metalem. To trochę dłuższa kompozycja, pięknie się rozwija. W połowie przerwa - i przejście do cięższej części. Można sobie wyobrazić wicie się węża (Ouroboros to gad zjadający swój ogon). Klawisze jeszcze bardziej do przodu! I dobrze.

Color Temple  (1994)
- Father

The God Thing (1997)
- Rainmaker

Far Off Grace (1999)
- Far Off Grace

Beyond Daylight (2002)
- End of All Days

Christ 0 (2006)
- Silently

The Seraphic Clockwork (2010)
- Sound of Blood

Chronicles of The Immortals, Netherworld I (2014)
- The King and the Children of Lost World

Chronicles of The Immortals, Netherworld II (2015)
- The Last Fight

The Ghost Xperiment - Awakening(2019)
- Cold December Night

The Ghost Xperiment - Illumination(2020)
- Ouroboros

Powrót

Vanden Plas

Strona www stworzona w kreatorze WebWave.