Powrót

Komentarz Jacka:

The Doors to dla mnie wzorcowy okaz Gorzkiego Rock’a. Ta gorycz wyraża się w tematach utworów, pewnej surowości aranżacji, takiego ponurego brzmienia wzmacnianego charakterystycznym głosem wokalisty.Zespół na zawsze skojarzony będzie dla mnie z odgłosem wirników helikopterów na tle pierwszych taktów utworu „The End”; tak rozpoczyna się film Czas Apokalipsy. Tytuł jakby współgra z przesłaniem - to koniec pewnego czasu, rodzimy się na nowo; aby to uczynić musimy przejść bolesną podróż wgłąb, by zwalczyć nasze demony. Ale o tym jeszcze będzie. Niezwykły jest kontakt Jima z publicznością; to nie tylko odbiorcy jego poezji ale współcierpiący towarzysze ziemskiej pielgrzymki. To były czasy, gdy teksty dominowały nad rytmem i melodią. Dlatego tak wielu wciąż wraca do tej muzyki.

Komentarz Kuby

Ten acid-rockowy koncert świetnie oddaje czasy nawału emocji i mixu stylów. Jest tu trochę musicalu („Whiskey Bar” z "Opery za trzy grosze" Bertolda Brechta), bardzo dużo mocnego rythm’n'bluesa, organowe pasaże, psychodeliczna orgia (słowna, choć kto ich tam wie) „Celebration of The Lizard” (złozona z wielu krótkich kawałków) i poruszający „When The Music Over” w koncertowej, 16-minutowej wersji. Jim Morrison, czyli Król Jaszczur, wielkim shownanem był.  

Muzyka, która ryje beret od wielu pokoleń. 

CD 1. The Doors: Absolutely Live 

Strona www stworzona w kreatorze WebWave.