Komentarz Jacka:
Od pierwszych nut czuje się, że wkraczamy w misterium, w tajemniczy rytuał, muzyczną ceremonię, która pobudza nas do autorefleksji. I pierwszy dźwięk na gitarze (2:10) to jakby ostrze przebijające nasze ego, mówiąc - padnij na kolana ignorancie, tu i teraz dzieją się rzeczy, o których nie masz pojęcia...
„Shine...” poświęcony jest Sydowi Barretowi, którego umysł zdruzgotany został przez psychodeliki. Pojawił się w studio podczas nagrywania tego utworu - napuchnięty sterydami, nie do rozpoznania (ogolony), milczący. Ta gwiazda przestała świecić zbyt szybko... A może nie mielibyśmy tego dzieła?
„Welcome” - bardzo technologiczny kawałek (również sporo w nim syntezatorów), ale przecudny temat refrenu...
„Cigar” - pierwsza rysa na krysztale zespołu - gdy zaproszono kogoś z zewnątrz do zaśpiewania. Ale utwór zacny, szczególnie solówka. Kończy się nagle i wchodzi spokojny kawałek tytułowy. Tekst wybitny, stawiający pytania o wyborach dokonywanych w życiu. Uwielbiam go.
I płyta wraca do tematu „Shine...” (części 6-9). Popisy gitarowe i klawiszowe, i jeszcze raz odśpiewany tekst o Diamencie... Świeć nadal! I tak jak zaczynał się tajemniczo, tak płyta kończy się ukojeniem, wytchnieniem po duchowych zmaganiach.
Pink Floyd się nie słucha, ich się doświadcza...
Komentarz Kuby:
- David Gilmour – śpiew, gitary
- Roger Waters – śpiew, gitara basowa
- Richard Wright – organy Hammonda, fortepian, śpiew
- Nick Mason – perkusja, instrumenty perkusyjne
Gościnnie: Roy Harper – śpiew (na "Have a Cigar")
Stephane Grapelli – skrzypce (na "Wish You Were Here")
Strona www stworzona w kreatorze WebWave.