Komentarz Jacka

Tu więcej będzie jazzu. Pat jest wybitnym gitarzystą i kompozytorem. Płyt nagrał z 50, przy czym te późniejsze są coraz bardziej jazzowe, a mniej rockowe. Zatrzymamy się więc na roku 1997. Ale od kiedy zacząć? Pat nagrywał od 1976 i nawet w tych pierwszych płytach słychać w jego stylu rockowe nuty. Proponuję jednak zacząć od płyty wydanej w 1984, za którą dostał nagrodę Grammy w kategorii Best Fusion Jazz Performance.

YYL: ileż tu optymizmu, radości, euforii z życia! Uwielbiam te klimaty. Dynamika ale i przestrzeń, swoboda grania, gitara brzmiąca nieco jak trąbka. Na perkusji Paul Wertico, na klawiszach wspaniały Lyle Mays.
TFC: oklaski trochę jak we flamenco, ale potem… magia. Cudowne budowanie nastroju. Bardzo wzruszający wstęp, zachęcający do refleksji. A po tym to już hymn do radości. Wszystkie nuty idealnie dopasowane. I lot w kosmos. Wspaniałe.

TinA: po tym utworze, z singla z muzyką do filmu “The Falcon and the Snowman”, Pat stał się słynny. Głosu użyczył David Bowie. Trochę zwrot w stronę popu, ale nieznaczny.

M: A to chyba najbardziej lubiany utwór fanów Pata. Początek jeszcze nie zapowiada głównego tematu, to jakby wchodzenie na szczyt we mgle, dopiero na pewnej wysokości znikają chmury i zaczyna się cudowna lekkość bytu. Wspaniały „musicianship”  - nie mam pojęcia jak to przetłumaczyć...
LTH: słychać wyraźnie jak pracują tłoki parowozu, dociera od czasu do czasu gwizd sygnału. I mamy tu idealnie zbudowany klimat tęsknoty i radości z powrotu ostanim pociągiem do domu. Ostatnim autobusem. Ostatnim samolotem...

HYH: gitara Pata rzeczywiście gada i gada, paple i mamrocze... cóż za wirtuozyjne solo! Równie doskonała jest gra pałeczkami na cymbałach (talerzach).
DotR: piękny tekst śpiewany przez Pedro Aznara po hiszpańsku. Cudowne solo Pata, tuż przed wzniesieniem nastroju na wyższy poziom.

FW: ten utwór powinien być stosowany w leczeniu depresji! Aż chce się chcieć! Ponownie - rewelacyjna gra całego zespołu. I wspaniała orkiestracja!
TTWAB: to dla mnie absolutnie genialny utwór. Wzrusza, popycha wspomnienia daleko wstecz, do tych kochanych, których już nie ma. Do wspólnych zabaw, przeżyć nie zawsze miłych, do tego co już nie wróci. Piękna muzyka grana przez orkiestrę do werbla i sekcji dętej. Solówka Pata to próba wydarcia się z nostalgii, to porzucenie przeszłości. Na próżno...

HTS: ten utwór spokojnie może zastąpić wypicie Red Bulla. Super produkcja, masa dźwięków w tle. Nieoceniony Lyle na fortepianie.
TtEotW: nieco więcej popu na tej płycie, ale nadal nastrój, muzyczna materia, emocje i użyte środki wyrazu - bez zmian pełne optymizmu i radości.
WLH: zdecydowanie więcej dynamiki! Tu mieszkamy - w pełnym korków mieście, w zatłoczonej konurbacji, w wielomilionowym tłumie.

FM: miła, wciągająca melodia. Ponoć sporo w niej akcentów muzyki irańskiej... 
RoC: to już trąci metalem tudzież techno popem. Wskazówka przesuwa się w stronę rocka. Dobry, dynamiczny kawałek, czasami głośny - na skraju hałasu. Mieszanka nastrojów. Super technicznie zrealizowana.
TA: na koniec przepiękne przebudzenie. Nuty szkockiej muzyki? Marsz. Cudowne dźwięki klasycznej gitary, fortepianu Lyle Maysa, perkusji Paula Wertico, basu Steve Rodby’ego. I cały czas ten optymizm, jakby wiara, że „ludzi dobrej woli jest więcej”.

First Circle (1984)
- Yolanda, You Learn
- The First Circle

This is not America (1985)

Still Life (Talking) (1987)
- Minuano (Six Eight)
- Last Train Home

Letter From Home (1989)
- Have You Heard
- Dream of the Return

Secret Story (1992)
- Facing West
- The Truth Will Always Be

We Live Here (1995)
- Here to Stay
- To the End of the World
- We Live Here

Imaginary Day (1997)
- Follow Me
- The Roots of Coincidence
- The Awakening

Powrót

Pat Metheny

Strona www stworzona w kreatorze WebWave.