Komentarz Jacka:
Płyta zaskakująca. Powinna być w rozdziale Krautrock; zespół tworzy pięciu obywateli Monachium.
„Common’ men” - zachęca wokalista w pierwszych słowach. Zaprasza na cudowną muzyczną podróż. W lewym głośniku gitara, w prawym klawisze. Dochodzi saksofon zaczynając jazzowy klimat, podkreślony później solówką: dialogiem basu z gitarą. Następuje inwersja: saksofon podaj główny temat, a gitara wiruje naokoło niego.
Drugi utwór - ballada - taka „dydaktyczna”, ucząca młodych ludzi jak żyć... Jakoś mi przypomina „kanony z Taize” (???).
Utwór trzeci - najdłuższy. Narracja trochę przerysowana, jakby odczytywana bajka dla dzieci (szeptem), ale potem to już jazda jazzowo-progresywna. Od samego metrum począwszy; niby 4/4 ale akcenty rozłożone bardzo dziwnie. Piękne solo na gitarze, długie, ale nie nudne. Potem solo na saksofonie.
I cudowne „wah wah” na koniec.
Utwór czwarty: religijne treści, podkreślone kościelnym brzmieniem organów. Dochodzi flet. Od połowy piątej minuty - cudowny efekt, grany na organach, do których wtóruje wysokim głosem wokalista. Do tego można by improwizować godzinami!!! Następnie trochę folku, z pięknym wibrato na organach.
Na koniec o telewizji... z wyraźnym niemieckim akcentem. Protest song czystej formy. Dobra płyta!
Komentarz Kuby:
Druga płyta tego niemieckiego zespołu. Energiczny początek, radość progresywnego grania, a potem ... wchodzi trochę folk, trochę uduchowiona ballada z fletem, jednak ciągle mocny saksofon i hammondy nie pozwalają na senność.
Przejmujący, ale niewymuszony klimat psychodeliczny jest wszędzie, a muzyka przez cały czas wciągająca, zmienna czyli ... progresywna.
Strona www stworzona w kreatorze WebWave.