Komentarz Jacka
Hmm, to będzie trudny orzech do zgryzienia. Bill reprezentuje sobą takie bogactwo muzyki, że trudno go opisać w kilku zdaniach. Współzałożyciel Yes grał w tym zespole do piątej płyty, aby przejść do King Crimson, zespołu wymagającego większej muzycznej finezji. Nie ukrywał, że jazz jest jego pierwotną inspiracją i wolno, ale skutecznie zmierzał do tego nurtu. Zaczynamy przegląd twórczości Billa od roku 1978 - jeszcze przed utworzeniem U.K. i ponownym, krótkim romansem z Yes. Założył zespół pod własnym nazwiskiem.
B: bardzo podobne brzmienie do Brand X! Wspaniały Allan Holdsworth na gitarze.
FGTM: tu na gitarze John Goodsall z Brand X! Częste zmiany nastrojów: z radosnego, swobodnego na pełen niepokoju, wręcz groźne…
TwM: spokojny, romantyczny utwór, dobry do przytulania. Klimat wspomnień, refleksji, podróży sentymentalnej. Pięknie zagrane.
FUS: tu na skrzypcach elektrycznych gościnnie wystąpił Eddie Jobson, kolega Bill’a z UK, dodał początkowo - zadumy, a potem mocnego brzmienia.
G17: piekielne dźwięki syntezatorów na początku. W tym utworze basista Jeff Berlin śpiewa! Allana zastąpił polecany przez niego John Clark. To najbardziej rockowy album grupy Bruford.
JF: prosta kompozycja, w której muzycy demonstrują swoje wybitne umiejętności.
T: a to już nowe otwarcie! Więcej jazzu niż rocka. Bill zaczął stosować elektroniczną perkusję Simmonsa i eksperymentować jak się da. Wychodzą z tego cudowne perełki jak na przykład ta.
UN:nie ma już gitary, jest trąbka (Django Bates) i saksofon (Iain Bellamy). I brzmią przecudnie. Do tego elektroniczna perkusja staje się instrumentem melodycznym. Rewelacyjna fuzja.
MHDH: bardzo pokrętne metrum (13/8) i doskonałe solo na perkusji w środku utworu.
SK: równy, mocny rytm, trąbka i róg grają unisono, potem osobne solówki. Może trochę latynoskich nut?
PW: główny temat grany jest na elektronicznej perkusji. A dźwięki saksofonu chwytają mocno za serce. W duecie z syntezatorem - chwytają jeszcze mocniej! Czy to jeszcze rock?
N: dominuje akustyczna perkusja, do której przygrywają sola instrumenty dęte i bas. Utwór dla ludzi o mocnych nerwach (jak tytuł wskazuje).
AHBL: mój ulubiony utwór Earthworks! Do tematu granego na elektronicznej perkusji improwizuje saksofon - tak przejmująco, tak delikatnie, że słychać drobinki śliny w ustniku. Do trzeciej minuty. Potem to już latynoska radość, improwizacje i oda do młodości.
TENC: ile w tej muzyce energii, nawet optymizmu. Takiej radości z grania. Coraz więcej tu jazzu, prawie nic rock’a - ale ciągnijmy jeszcze trochę wątek Billa.
DETD: zakończenie płyty. Taka muzyka po godzinach, na zastanowienie się, może krótką medytację. I potem piękny refren, właśnie taki na koniec. Cudowne brzmienie kontrabasu.
RWaP: zmienił się kompletnie skład zespołu, ze starego pozostał tylko Bill. To już jazz współczesny, ale jeszcze słychać odrobiny prog-rocka w grze na bębnach. I gdyby saksofon zastąpić gitarą…
Feels good to me (1978)
- Beelzebub
- Feels Good to Me
One of a Kind (1978)
- Travels with Myself
- Forever Until Sunday
Gradually Going Tornado (1980)
- Gothic 17
- Joe Frazier
Earthworks (1987)
- Thud
- Up North
- My Heart Declares Holiday
Dig (1988)
- Stromboli Kicks
- Pilgrims Way
All Heaven Broke Loose (1991)
- Nerve
- All Heaven Broke Loose
A Part and yet Apart (1998)
- The Emperor’s New Clothes
- Dewey-Eyed, Then Dancing
The Sound of Surprise (2001)
- Revel Without a Pause
Strona www stworzona w kreatorze WebWave.