Ultimate Spinach (1967)
041 Ego Trip
042 Ballad Of The Hip Death Goddess
043 Mind Flowers
Komentarz Jacka:
Początek bardzo psychodeliczny, z echem słów odbijających się po katakumbach inteligencji (to ze Stachury). Klawisze i chórki w refrenie przypominają nieco „California Dreamin’”. Ładnie zagrana perkusja w pokrętym nieco ’groove’. Wokalista brzmi jakby nas do czegoś nieustannie przekonywał. Ale to tylko pierwszy utwór tej płyty.
„Ballada” zaczyna się podobnie zapowiedzią dworcową... Drżący, kruchy głos wokalistki powoduje, że zamieramy w miejscu, nie chcąc zniszczyć tej misternie budowanej konstrukcji dźwiękowej. Potem temat bliski hałasom podczas walki przy moście DaNang (w ’Czasie Apokalipsy’). I umysł odpływa w hiponotycznym solo...
Albo kwitnie, jak zapowiedziane jest przez tytuł trzeciego utworu; „wpadam w mokradła mojego umysłu”... Nieznany mi kompletnie zespół, cudowne odkrycie. Trochę stylem przypomina mi obecny Hawklords.
Komentarz Kuby
Grupa z Bostonu (‘boss-town sound’) - raczej druga linia ówczesnych zespołów, ale w pełni reprezentuje tamten czas.
Strona www stworzona w kreatorze WebWave.