Genesis - Abacab
- Abacab
- Keep it Dark
- Dodo / Lurker
Jon & Vangelis - Friends of Mr. Cairo
- The Friends of Mr. Cairo
- Outside of This
- State of Independence
King Crimson - Discipline
- Elephant Talk
- Matte Kudasai
- The Sheltering Sky
Kraftwerk - Computer World
- Computer World
- Pocket Calculator
- Home Computer
Rush - Moving Pictures
- Tom Sawyer
- Limelight
- Vital Signs
Saga - Worlds Apart
- On the Loose
- Wind Him Up
- No Stranger
Komentarz Jacka:
Rok 1981 - w którym Xerox zaprezentował mysz komputerową, strzelali do Papieża i wprowadzono Stan Wojenny.
Genesis: to dalej dobry, progresywny album. Utwór tytułowy w drugiej, improwizowanej części był świetnie grany na koncertach. “Keep it Dark” - opowieść o chłopaku, który spotkał kosmitów, ale nikt mu nie wierzył… I “Dodo” pełen patosu i złożonej linii perkusji. Świetny!
Jon & Vangelis: były dwie edycje tej płyty - pierwsza “biała” - którą mieliśmy na winylu i druga “kolorowa”, na której odwrócono strony 1 z 2 i dodano przebój “I’ll find my way home”. Przeboju z premedytacją nie załączam. Tytułowy utwór nawiązuje do gangsterskich filmów kina międzywojennego. “State…” był później wzięty na warsztat przez Donnę Summer.
Wraca King Crimson - w nowej odsłonie. Na wokalu i gitarze Adrian Belew (który terminował u Franka Zappy) i Tony Levin na basie - współpracujący z Peterem Gabrielem. Muzyka odmienna od znanej nam uprzenio - ale nadal wspaniała. Więcej elektroniki (elektroniczna perkusja!) kompozycje trochę nawet punkowe…
Kraftwerk: wraca elektronika w niemieckim wydaniu. Teraz wydaje się bardzo minimalistyczna, taka surowa, ascetyczna. Być może tak będzie brzmiała muzyka, gdy zacznie ją komponować sztuczna inteligencja. To znowu znaczący krok w produkcji muzyki i wykorzystaniu cyfrowych narzędzi.
Rush dalej prze w górę. Niektórzy uważają ten album szczytowe osiągnięcie tego kanadyjskiego tria. Miałem trudności, które utwory wybrać, bo wszystkie dobre. Wziąłem pierwszy, środkowy i ostatni. Nieco krótsze niż do tej pory, bardziej podatne do grania w radiu. A to przyniosło duży sukces komercyjny. Wspaniała płyta!
Nie opuszczamy Kanady… Saga to ewenement - bardziej znana jest za granicą - np. w Niemczech - niż u siebie. To już czwarty album tego zespołu. Grupa świetnie łączy brzmienie gitary i syntezatora - czasami jednoczesne, czasami w sekwencji. Dobry, mocny głos Michaela Sadlera też ich wyróżnia. Grupa gra do dziś, ale to chyba ich szczytowe osiągnięcie.
Strona www stworzona w kreatorze WebWave.