Genesis - Duke
- Behind the Lines
- Duchess- Guide Vocal
- Turn it On Again
- Duke Travels
- Duke’s End

Jon & Vangelis - Short Stories
- Curious Electric
- Each and Every Day/Bird Song
- Play within a Play

Manfred Mann’s Earth Band - Chance
- Lies
- For You
- Heart On the Street

Mike Oldfield - QE2
- Taurus 1
- Sheba
- QE2

Rush - Permanent Waves
- Spirit of the Radio
- Freewill
- Jacob’s Ladder

Powrót

Komentarz Jacka:

Rok 1980 - w którym w wypadku lotniczym zginęła Anna Jantar, zarejestrowano Solidarność, a Kozakiewicz wykonał słynny gest.

Genesis: to moim zdaniem najlepsza płyta “ery Collinsa”. Daję trochę więcej utworów, bo spinają się one w suitę, opowiadającą o bardzo nieśmiałym mężczyźnie. Wow. Mógłbym cały rozdział napisać o tej płycie. Wzrusza do głębi.  “Weż co swoje, przeklinam cię...” śpiewa Phil w “Guide Vocal” - oj, jakże to wpisywało się w sercowe porażki tego czasu. “Travels” to jeden z najlepszych kawałków instrumentalnych Genesis.

Jon & Vangelis: znowu trochę więcej elektroniki… Ale bardzo finezyjnej. Tym bardziej, że głosu użyczył wokalista Yes. Przepiękne etiudy muzyczne. Bardzo klimatyczne. Trochę wymyka się definicji - ni to muzyka klasyczna, ni to elektroniczna. Czyli Prog! Duet nagra jeszcze trzy płyty, kolejna pojawi się w roku przyszłym. 
[gdy wprowadzam te słowa na stronę Vangelisa już nie ma z nami, przed czterema dniami nas opuścił, ale muzyka została]

Powraca MMEB. Trochę więcej elektroniki, do pomocy na gitarze pojawił się Trevor Rabin - późniejszy filar Yes. Mój ulubiony “For You” autorstwa Bruce’a Springsteena to znowu demonstracja umiejętności wokalnych Chrisa Thompsona. I ładna kompozycja, taka mini suita.

Mike Oldfield : w tym okresie również dochodził do swojej formy szczytowej, zapraszając innych muzyków do grania. Mamy tu Maggie Raillly na wokalu, Phila Collinsa na bębnach i kilku innych muzyków na instrumentach dętych. Bardzo lubię tą płytę.

Rush po raz drugi! Dalej się wzbijamy w górę. Wspaniały “Spirit…” Nieco więcej klawiszy od poprzedniej płyty, ale to dobrze. Pięknie się to komponuje w całość, dając niesamowite pełne brzmienie, niespotykane w tercetach. Neil Peart zachwyca techniką gry na perkusji. Wow! Solówki - Wow. Kipiący bas: Wow. Podsumowując: Wow!

Rok 1980

Strona www stworzona w kreatorze WebWave.